wtorek, 31 marca 2009

pograne ...


...king kong

początkowo myślałem, że zrobię kolejny mini poradnik do tej gry, ale gra jest [ nie ma co ukrywać ] stara i banalna ...
nie ma się co oszukiwać - grę kupiłem celem podbicia sobie GS, który jeszcze nie jest imponujący;
pierwsze wrażenie po włożeniu płyty do napędu - "co za gówno!?" - rozkładając to na czynniki:
- intro - fragmenty filmu, którego nie oglądałem ...
- grafika - pierwsze lewele na wyspie [ jak dla mnie ] kiepskie i niedopracowane;
- sterowanie - intuicyjne i proste, gorzej z kamerą, która czasami utrudnia - głównie jeśli gramy kongiem;

tak więc sądziłem, że czeka mnie niezła męczarnia z tą grą, którą zakończę obfitym wyrzyganiem się... pomyliłem się!
faktem jednak jest, że pierwsze minuty z grą nie dają nam satysfakcjonującej rozrywki.
nie bawiło mnie również szukanie tych cholernych przekładni potrzebnych do otwarcia różnych bram, które czasem naprawdę były dobrze schowane.
pierwszą frajdę z gry poczułem kiedy wcieliłem się w konga, pomijam fakt, że było około 1 w nocy i chciałem jak najszybciej nabić calaka i skończyć grę; przedzieranie się gigantycznym gorylem przez wielką dżunglę przynosi trochę zabawy. co ciekawe grafika zaczęła się poprawiać, niebo jest naprawdę ładne, przebijające się promienie światła, przez ciemną dżunglę każą nam choć na chwilę zatrzymać się i po prostu je podziwiać ...

niemniej jednak czas leciał szybko i nim się zorientowałem hasałem kongiem po ulicach nowego jorku, by za chwilę wdrapać się na empire state building. gdzie nasza smutna historia się kończy!
zapewne większość osób wie jak kończy się film, gra kończy się dokładnie tak samo, właściwie nie mamy wpływu na losy konga, ani głównych bohaterów, można powiedzieć, że my gracze z góry jesteśmy skazani na pewne zakończenie... cóż taki urok gier wzorowanych na filmach.
i przyznając, po raz drugi, że nie oglądałem king konga [ mówię o nowej wersji filmu ], teraz z chęcią go obejrzę;

podsumowując gra jak każda ma swoje minusy, ale myślę, że jest to kolejny niedoceniany tytuł [ jak chociażby "the darkness" ], w który warto zagrać, chociażby ze względu na możliwość wcielenia się w goryla i rozwalaniu aut na ulicach; nie mówiąc już o 1000GS wpadających po około 4 godzinach ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz